Epimedia – informacje ogólne.  Uprawa.

Epimedia to rośliny wieloletnie naturalnie występujące w Chinach, Japonii, Korei, na dalekim wschodzie Rosji i w południowo-wschodniej Europie. Najwięcej gatunków odnaleziono w Chinach. W naturze epimedia są roślinami runa leśnego, co określa ich wymagania – cień i zasobna, próchnicza gleba.

Część podziemną stanowi kłącze rozrastające się rozłogami, rozłogi są albo krótkie i zwarte, wtedy mamy do czynienia z rośliną tworzącą kępę stopniowo powiększającą swą objętość, albo długie i wtedy epimedia są w stanie dość szybko zająć powierzchnie w ogrodzie, ale z pewnością nie można ich nazwać roślinami ekspansywnymi.

Trójdzielne liście pojawiają się wiosną równocześnie z pędami kwiatowymi, w zależności od gatunku i odmiany są różnie wybarwione, zwykle na bordowo-brązowo lub pokryte mozaiką zielonych i bordowych plam i plamek. Po kwitnieniu lub jeszcze w jego trakcie liście przebarwiają się na różne odcienie zieleni. 

Listki są asymetryczne, przeważnie sercowate, lancetowate lub strzałkowate z brzegami pokrytymi włoskami lub kolcami.

Pędy kwiatowe są bezlistne lub wyposażone w jeden liść, który rozwija się w końcowej fazie kwitnienia. Kwiatostany są albo proste w postaci grona, albo złożone w postaci wiechy. Kwiaty składają się z działek zewnętrznych, które w końcowej fazie pączka odpadają, czterech działek wewnętrznych, czterech płatków zwykle z ostrogami, słupka i czterech pręcików.

Kształt kwiatów jest bardzo różnorodny, najczęściej występują te o pająkowatym kształcie, ale są gatunki o dzwonkowatych kwiatach. Ich wielkość też jest bardzo różna, od ledwie kilkumilimetrowych po dwu-, trzycentymetrowe.

Uprawa epimediów

W naturalnych warunkach epimedia porastają lasy, górskie zbocza, często na znacznych wysokościach. Uprawiając je w ogrodach, należy dążyć do stworzenia warunków jak najbardziej przypominających stanowiska naturalne.

Gleba powinna być żyzna, z domieszką kompostu, zachowująca wilgoć. Dobrze jest zabezpieczyć ją przed nadmiernym wysychaniem, rozsypując wokół roślin warstwę kory.

Epimedia poradzą sobie również w słabszej glebie, ale wtedy trzeba kontrolować jej wilgotność i podlewać w czasie dłużej utrzymujących się okresów bez deszczu.

Epimedia wykazują jednak dużą tolerancję na suszę, nie pozostaje ona bez wpływu na atrakcyjność roślin, liście zasychają, ale nie ma raczej niebezpieczeństwa całkowitego wyginięcia rośliny. Można je zatem sadzić nawet tam, gdzie muszą konkurować o wodę z gęstymi korzeniami drzew. Wystarczy obserwować ich wygląd, same nam zasygnalizują konieczność podlania.

Podobnie jest z ekspozycją na słońce. Optymalnym stanowiskiem jest lekki, świetlisty cień, w całkowitym cieniu słabiej kwitną. Dają sobie radę również tam, gdzie słońce operuje przez większą część dnia.

W takich warunkach jednak pod koniec lata mogą już nie prezentować się atrakcyjnie, podlewanie spowalnia proces zasychania liści na takich stanowiskach. A na pewno warto zadbać o kondycję i zdrowy wygląd liści, gdyż dzięki temu nie pozbawimy się jesiennego spektaklu ich przebarwiania się.

Zima

Epimedia pochodzące z Chin i Japonii, czyli znakomita większość, powinny zimować bez problemu, źródła podają ich mrozoodporność na poziomie stref 6, niektórych nawet 5, ale… Czym innym jest zimowanie pod warstwą śniegu w wysokich górach Chin, a czym innym zimowanie w bezśnieżne, a mroźne zimy, jak to często bywa u nas. Boleśnie się o tym przekonałam i od tej pory zabezpieczam epimedia kopczykiem usypanym z kory, tak, by przysłaniał bryłę korzeniową na przynajmniej 10-15 cm.

Wiosna

Epimedia bardzo wcześnie podejmują wiosenny wzrost, gdyby robiły to miesiąc później, byłoby znacznie prościej 😊 Tu trzeba zaznaczyć, że nie wszystkie gatunki robią to jednocześnie, nie trzeba się zatem niepokoić tym, że któreś wciąż śpi, gdy inne już wystartowały, tylko cierpliwie poczekać.

Podstawowy wiosenny zabieg to przycięcie zeszłorocznych pędów. Trzeba wykazać się czujnością i robić to na tyle wcześnie, by nie trzeba było manewrować pomiędzy starymi i młodymi pędami, łatwo wtedy o straty 😊

Kiedy już ten zabieg mamy za sobą i z nadzieją obserwujemy wzrost roślin, ciesząc się bliską perspektywą kwitnienia, musimy bacznie obserwować prognozy pogody i reagować na wieść o nadchodzących przymrozkach.

Pędy liściowe i kwiatowe rozwijają się jednocześnie, a te kwiatowe zwłaszcza są bardzo delikatne i wrażliwe na przymrozki. Później wiszą takie smętne i zmrożone, a serce się kroi…

Trzeba działać! Nakładanie doniczek przy niewielkich przymrozkach może pomóc, ale często te mrozy nadchodzą, gdy epimedia mają już 20-30 cm wysokości. Kiedyś zbudowałam taką konstrukcję z agrowłókniny i powbijanych w ziemię patyków i to się sprawdziło. Co jednak, gdy nie zdążymy, nie mamy czym zabezpieczyć i do zmrożenia pędów dojdzie?

Nie oznacza to końca rośliny, epimedia po takim ciosie świetnie się regenerują, po jakimś czasie wypuszczają nowe pędy, ale wtedy już wzrost i kwitnienie nie jest tak obfite.

Lato

Lato wcale nie oznacza końca kontemplowania piękna epimediów 😊 Bardzo wiele gatunków i odmian wypuszcza w lecie nowe liście o takim samym jak wiosną wybarwieniu, wiele też powtarza kwitnienie. A nawet jeśli tego nie robią, to pozostając zielone, też mogą być piękne pod warunkiem, że o to piękno zadbamy, podlewając w razie suszy, czyli… w warunkach polskiego lata po prostu podlewając 😊

Przycinać czy nie przycinać liści?

Wcześniej pisałam o tym wiosennym zabiegu, który wcale nie jest taki niezbędny… Wielu hodowców wskazuje, że w przypadku zaniechania tej czynności nowe liście, łodygi i kwiaty są mocniejsze, silniejsze, wyższe, jednym słowem, sprzyja to wzrostowi.

Problem w tym, że w przypadku wielu gatunków zeszłoroczne liście zwyczajnie szpecą. Nawet u gatunków zimozielonych, które wczesną wiosną mają jeszcze ładne ubiegłoroczne liście, to wcześniej czy później one zaschną i będą szpecić. W zależności od tego, na czym zależy nam bardziej… przycinamy lub nie przycinamy 😊

Nawozić czy nie nawozić?

W tej kwestii jedno jest pewne – należy być bardzo ostrożnym w stymulowaniu wzrostu epimediów poprzez nawożenie.

Nie można stosować nawozów z dużą zawartością azotu, alternatywą jest stosowane nawożenia naturalnego, najlepiej wiosną podsypać trochę kompostu, mączki bazaltowej, ewentualnie dobrze rozłożonego obornika.

Ja wychodzę z założenia, że jeśli chodzi o przyrastanie, to one robią, co mogą 😊 Należy pamiętać, że wzrost zależy też od gatunku i odmiany, pewnych naturalnych cech i skłonności nie da się zmienić.